Jak co dzień, każdy poranek witam dopiero po okrutnym wybudzeniu przez stojący na szafce obok łóżka, budzik. To on codziennie rano obwiesza mi, że całe województwo pomorskie zaczyna ustawiać się w blokach, gotowi do startu do niezmiennej rutyny.
Podnośniki koszowe mieszczą kilka osób
I mnie w ten sposób ze snu wyławia to przebrzydłe urządzenie, nawołujące do pobudki i zwleczenia się z wyra. Kiedy poranne toalety oraz śniadanie mam za sobą, pora wyjść na przeciw rzeczywistości i jasnemu światłu (w końcu mamy lipiec) i udać się do pracy. Jedyną zmienną, która w tym dniu mnie wytrąciła z niezmiennej trasy, była kartka na drzwiach klatki schodowej z informacją, że z dniem dzisiejszym rozpoczyna się dawno wyczekiwany remont elewacji budynku. Blok jest czteropiętrowy, więc będzie co robić. Ale z drugiej strony, nie po to zbieraliśmy ze wspólnotą cały rok, aby nie skorzystać z metod ociepleń ścian budynku. Dzień w pracy minął spokojnie, więc zaraz po niej udałem się do pobliskiej knajpki, aby zjeść obiad, którego za nic nie chciało mi się robić w mieszkaniu. Po posiłku skierowałem soje nogi w kierunku domu. Będą niedaleko niego, wychodząc zza rogu, który zasłaniał mi jego widok, nagle rzuciło mi się w oczy ilość sprzętu, który przywędrował do nas. Na parkingu, przy samych ścianach stały cztery ciężarówki wyposażone w profesjonalne podnośniki koszowe pomorskie, na których stały dwuosobowe ekipy remontowe. Do pracy wychodziłem po siódmej. Teraz mamy godzinę siedemnastą, a już klej wraz ze styropianem sięgał drugiego piętra. Podnośniki koszowe miały możliwość pomieścić kilka osób. Stojąc chwilę w bezruchu można było wręcz widać, jak kosze poruszały się w linii poziomej, a śladem po nich była warstwa kleju, na którym przyklejone były płaty styropianowe. Widząc tempo prac, byłem przekonany, że w dniu jutrzejszym zostaną one zakończone.
Niewiele się pomyliłem, bo gdy następnego dnia się obudziłem, okazało się że rusza druga część robót, czyli malowanie bloku na ładny kolor.